George W. Bush: Ten facet serwował mi jedzenie
Były prezydent USA George W. Bush powiedział, że był "zszokowany", gdy rozpoznał zdjęcie sprzed 17 lat, przedstawiające Jewgienija Prigożyna (szef Grupy Wagnera niedawno zginął w katastrofie lotniczej), serwującego mu jedzenie.
George W. Bush powiedział o tym w rozmowie z serwisem Business Insider. Polityk pytany, czy uważa wiadomość o śmierci Prigożyna w katastrofie samolotowej za "szokującą", odpowiedział: – Nie, szokujące jest dla mnie to, że pewnego dnia widziałem zdjęcie ze szczytu G8 w Petersburgu, gdzie był facetem serwującym mi jedzenie.
– Był szefem kuchni Putina i był na zdjęciu – dodał Bush. Powiedział, że nie pamięta, czy spotkał Prigożyna osobiście. – Wiem tylko, że przeżyłem – stwierdził ironicznie.
Śmierć Prigożyna
23 sierpnia w obwodzie twerskim rozbił się należący do firmy Jewgienija Prigożyna samolot Embraer Legacy 600 lecący z Moskwy do Petersburga. Na pokładzie maszyny byli założyciel Grupy Wagnera, jego zastępca i szef ochrony Walerij Czekałow, a także dowódca formacji Dmitrij Utkin i kilku najemników. Zginęli wszyscy pasażerowie i troje członków załogi (łącznie 10 osób).
27 sierpnia Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zakończył badania DNA ofiar katastrofy. Rzecznik komitetu przekazał, że zidentyfikowano wszystkie ciała, w tym Prigożyna.
Przyczyny katastrofy cały czas wyjaśniają rosyjscy prokuratorzy, ale mówi się przede wszystkim o dwóch hipotezach – zestrzeleniu samolotu przez system przeciwlotniczy S-300 oraz eksplozji bomby na pokładzie.
"Walka o wysoką stawkę"
Według ustaleń amerykańskiego dziennika "The New York Times", po śmierci Jewgienija Prigożyna na trzech kontynentach toczy się walka o wysoką stawkę, czyli o kontrolę nad jego interesami, w tym nad operacjami w Afryce.
Zdaniem konsultanta politycznego Prigożyna Maksima Shugaleya, w Grupie Wagnera nie chodzi tylko o pieniądze, bowiem to "rodzaj religii". – Jest mało prawdopodobne, że ta struktura całkowicie zniknie. Moim zdaniem to niemożliwe – powiedział.
Gazeta "The New York Times" uważa, że obecnie dla Rosji operacje Grupy Wagnera nigdzie nie mają większej wartości niż w krajach Afryki, a śmierć Prigożyna tylko zaostrzyła apetyt niektórych państw afrykańskich na silniejsze stosunki z Kremlem.